poniedziałek, 18 lipca 2016

Prolog

Gellert Grindelwald szerzy swoją ideologie, głosi swe poglądy. Chce by świat czarodziei wreszcie wyszedł z ukrycia i zawładnął Ziemią. Osoby nie magiczne i dzieci posiadające moc lecz będące z tych że rodzin, nie mogą żyć na równi z czystokrwistymi magami. Zaczyna traktować się je jak skrzaty domowe. Lecz kilka arystokratycznych rodów się buntuje. Nie popierają tychże poglądów. 

Grindelwald osobiście i pomału morduje sprzeciwiające się mu rodziny. Rodzice, chcąc ratować swoje dzieci uciekają zagranicę.Lecz i tam nie są spokojni. 

Na jego celowniku pojawił się również ród de Molay. 

20 sierpnia 1937 przyszedł po Andromedę i Piera. Wyczuli, że się zbliża więc ukryli swoją jedyną córkę. Ze swojej kryjówki widziała co działo się w salonie. 

Andromeda i Pier trzymali się za ręce, kiedy wkroczył blondwłosy mężczyzna wyglądający mniej więcej na trzydzieści lat 

- Macie ostatnią szansę. Zgadzacie się zasilić moje szeregi?

Miał władczy ton głosu. Przez  plecy dziewczynki przeszedł nie przyjemy dreszcz. 

- Nigdy do Ciebie nie dołączymy. 

Tak brzmiały ostatnie słowa jej rodziców, nim uderzył w nich zielony promień zaklęcia. Tego wieczoru ostatni raz widziała rodziców. Nikogo już nie miała na tym świecie.