Prolog
Gellert Grindelwald
szerzy swoją ideologie, głosi swe poglądy. Chce by świat czarodziei
wreszcie wyszedł z ukrycia i zawładnął Ziemią. Osoby nie magiczne i
dzieci posiadające moc lecz będące z tych że rodzin, nie mogą żyć na
równi z czystokrwistymi magami. Zaczyna traktować się je jak skrzaty
domowe. Lecz kilka arystokratycznych rodów się buntuje. Nie popierają
tychże poglądów.
Grindelwald osobiście i
pomału morduje sprzeciwiające się mu rodziny. Rodzice, chcąc ratować
swoje dzieci uciekają zagranicę.Lecz i tam nie są spokojni.
Na jego celowniku pojawił się również ród de Molay.
20 sierpnia 1937
przyszedł po Andromedę i Piera. Wyczuli, że się zbliża więc ukryli swoją
jedyną córkę. Ze swojej kryjówki widziała co działo się w salonie.
Andromeda i Pier trzymali się za ręce, kiedy wkroczył blondwłosy mężczyzna wyglądający mniej więcej na trzydzieści lat
- Macie ostatnią szansę. Zgadzacie się zasilić moje szeregi?
Miał władczy ton głosu. Przez plecy dziewczynki przeszedł nie przyjemy dreszcz.
- Nigdy do Ciebie nie dołączymy.
Tak brzmiały ostatnie
słowa jej rodziców, nim uderzył w nich zielony promień zaklęcia. Tego
wieczoru ostatni raz widziała rodziców. Nikogo już nie miała na tym
świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz